sobota, 24 października 2009

UPOKORZENI Z KONIECZNOŚCI

Urzędnik spłodził pismo, my dziecko ale walczymy dalej papierami o dziecko. Albo o papier dziecka ( akt urodzenia). Musiałem wiec odpowiedzieć kierownikowi USC. Cytuje swoje pismo:Sprawa została ‘wszczęta” w wyniku naszego pisma, z dnia 19.10.2009 r. Być może nie znamy urzędniczego toku postępowania, ale wyrażamy swoje zdziwienie treścią w/w pisma. Nie rozumiemy też, jakie „wyjaśnienia” mamy złożyć.Sprawa jest bardzo prosta i przy interpretacji prawa zgodnie z jego duchem a nie literą byłaby załatwiona od razu. Jeżeli dwoje dorosłych obywateli przychodzi do Urzędu i zgodnie oświadczają, że nowo narodzony jest ich synem, a w związku z tym powinien otrzymać nazwisko ojca, (czyli „X) to powinno się to przyjąć i wydać stosowny akt urodzenia. Niestety nic nie pomogło oświadczenie „X” o uznaniu ojcostwa dla Mieszka, Miłosza. Nie pomógł też prosty wywód prawny, przeprowadzony w piśmie, z dn. 19.10.09, który wskazywał, ze są wszelkie podstawy i paragrafy (art.72 i art. 85 Kodeksu Rodzinnego), aby wydać akt urodzenia na „Mieszko, Miłosz, „X”. Jeżeli urząd w związku z art. 62 stoi na straży interesów psychopaty, który tydzień temu swojej 13 letniej córce, w rozmowie telefonicznej mówi, że zostanie sama, bo on zabije Jej matkę i konkubenta, to niech to wszyscy osądzą. Przecież były mąż Eweliny „Y” nie zostałby w wyniku wydania prawidłowego aktu urodzenia w żaden sposób poszkodowany. Jeżeli by do reszty oszalał mi uznał, że to jego dziecko, to przecież ma drogę sądową. On a nie dwoje dorosłych obywateli, którzy muszą udowadniać, że nie są przysłowiowymi wielbłądami. Zaznaczam, że wspomniany psychopata nie jest nawet zainteresowany swoim prawowitym dzieckiem – Patrycją „Z”, bo trzeba było uruchamiać machinę komorniczą, żeby zaczął płacić w śmiesznej wysokości alimenty. Więc, o co tutaj chodzi?Rozumiemy, że jest Kodeks Rodzinny, Kodeks postępowania administracyjnego itp. Publiczne urzędy muszą się nimi kierować we wzorowy sposób. Tylko, że jeżeli wykazałem, że Kodeks Rodzinny przewidział taką sytuację i dał możliwość przyjęcia oświadczenia o uznaniu ojcostwa przed Kierownikiem USC., a tym samym nazwania syna Eweliny „Y” i Artura „X”‘Mieszko, Miłosz X”.Przyjęliśmy proponowany akt urodzenia tylko i wyłącznie z bezwzględnej konieczność. Jedynym źródłem utrzymania wspomnianej rodziny jest pensja Eweliny „Y’, a żeby ja dalej otrzymywała na urlopie macierzyńskim musi przekazać zakładowi pracy akt urodzenia.Tak wiec podtrzymujemy nasze prośby: o uznaniu ojcostwa Mieszka, Miłosza przez Artura „X” i wydaniu mu aktu urodzenia na nazwisko „X”.Ponieważ groźby karalne w dalszym ciągu są kierowane do nas przez byłego męża p. Eweliny „Y”, dla nas obelgą jest wystawienie aktu urodzenia na nazwisko „Z” i prawdopodobną konieczność przeprowadzenia sprawy przez sąd. O ile to się stanie, wytoczymy inną sprawę o poniesione szkody moralne ( trudno o większą niż nazwanie syna nazwiskiem psychopaty) z żądaniem wysokiego odszkodowania pieniężnego. Z poważaniem ( podpisy rodziców)Tarnów, 22.10.2009

6 komentarzy:

  1. Wanda napisała do mnie prywatnie. List ważny dla sprawy więc cytuje: "Oj nie tylko wy zatrzymaliście się na tej ścianie urzędowej. Ewelina nie ma wyjścia - musi wystąpić o zaprzeczenie ojcostwa, nie sądzę aby jej eks po złości stwierdził, że to jego dziecko więc wystarczy, że oświadczy że nie plus dokumentacja z rozwodu (zeznania). W USC nie mają wyjścia, domniemanie stoi wyżej od uznania. Podobnych spraw znajdziesz całą masę....
    http://forumprawne.org/prawo-rodzinne-opiekuncze/78435-zaprzeczenie-ojcostwa.html http://forumprawne.org/prawo-rodzinne-opiekuncze/52528-rozwod-w-ciazy-prawa-ojcowskie.html
    Nie pytałam kiedy zapadł ten rozwód, można było policzyć i poradziłabym wam ślub...."

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja życzę przede wszystkim sporo wytrwałości i siły, podobnie jak Pani powyżej i po rozmowie z Kierownikiem USC w Tarnowie, stwierdzam, że prawo jest tutaj czytelne. Z jednej strony domniemanie i 300 dni - chroni matkę, z drugiej chroni także ojca i jego prawa do dziecka po rozwodzie małżonków. Faktycznie ślub byłby jakimś rozwiązaniem, ale teraz pozostaje tylko sprawa w Sądzie Rodzinnym o zaprzeczenie ojcostwa. Na szczęście Sąd Rodzinny w Tarnowie działa szybko i sprawnie więc trochę cierpliwości i Mieszko Miłosz będzie się nazywał X. Najważniejsze by zdrowe było. Pytanie tylko, czy zmiana kodeksu rodzinnego, coś zmieni, czy coś poprawi?! Ten przepis wydaje się mieć sens. Co prawda w waszym przypadku nie zdaje on egzaminu, ale trzeba wziąć poprawkę na szereg innych ewentualności. Gdybym ja rozwiódł się z małżonką, a ona po urodzeniu wciąż naszego dziecka, uznała by go z kimś innym - ja straciłbym wszelkie prawa rodzicielskie, nawet nic o tym nie wiedząc. To sytuacja hipotetyczna ale pokazująca, że ten przepis może mieć logiczne uzasadnienie. Pozdrawiam i życzę wiele zdrowia dla Mieszka i małżonki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania z Wrocławia napisała do mnie na GG (4496172).
    "hej...Byłam na Twoim blogu i -----
    NIE przeczytałam całości, bo to strasznie DŁUGIE i męczące
    ZAGŁOSOWAŁAM w Twojej sondzie, ale widzę ze było nas niewielu.
    Jak chcesz żeby ludzie tam trafiali to wpisz jakiś tytuł, który się będzie ludziom otwierał jak wpiszą takie hasło w GOOGLU..jakie ?..No właśnie......
    Karolina zakładając firmę musiała wymyślać, co wpisują w Internet ludzie szukający lekcji i sprawdzała ile się stron otworzy...Ale w jej wypadku to było prostsze niz w Twoim.
    Napisałeś do TVN? W sondzie tez większość była za szumem w mediach...
    09:26:30
    Na hasło "śmieciuch " otwiera się ponad 18 000 adresów ! Ale ile osób szukać śmieciucha..? Na hasło " nazwisko dziecka" juz się otwiera ponad 2 000 000!•09:29:08•Na forumprawnym.org jest panel dyskusyjny, w którym ludzie zabierają w tej sprawie glos..Moze się skrzykniecie wymienicie doświadczenia założycie" Towarzystwo do walki.." KUPĄ raźniej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania ma rację. wydaje mi się, że tytuł blogu wyraźniej nawiązujący do jego idei mógłby pomóc w nagłośnieniu tej - słusznej! - sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpis „Kuby’ pochodzi od tarnowskiego Radnego Jakuba Kwaśnego. Chwała mu za to, że natychmiast podjął działania. Chwycił za słuchawkę telefonu i rozmawiał z kierownikiem USC. Ale w ten sposób sprawa nie posunęła się ani milimetr do przodu. Radnemu bardzo serdecznie dziękuje za zajęcie się sprawą. Wyjaśniam jednak, że ja nie walczę z tym artykułem Kodeksu Rodzinnego, który „mnie załatwił’, czy w ogóle z Kodeksem. Ja chcę, żeby interpretować go korzystnie dla dwojga obywateli tego kraju, którzy przychodzą do urzędu w swojej sprawie. A nawet przy obecnych przepisach jest możliwość załatwienia sprawy w USC , bez włóczenia się po sadach. Poza tym jeżeli w Tarnowie kilkadziesiąt osób ma z tym kłopot to w kraju tysiące. A prawo jest dla obywateli a nie dla siebie. I jeszcze jedno : byłbym ostatni, który sprzeciwia się zagwarantowaniu praw matce i ojcu. Dla mnie przepisy Kodeksu Rodzinnego mają właśnie chronić Kobietę, matkę, że były mąż „na pożegnanie” zrobi jej dziecko i do tego potem się nie przyznaje. Oczywiste są dla mnie również gwarancje dla ojca. Ale, czy my jesteśmy rodzicami gorszej kategorii dlatego, że nie mamy ślubu? Tylko taka gwarancja (praw matki) nie może się obracać właśnie przeciw matce i ojcu – tylko tych „gorszej kategorii”. To wbrew logice
    i duchowi ustanowionego prawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń